17 listopada 2017

Impact Wrestling - 16.11.2017 - omówienie odcinka

Nic się nie zmienia - ja dalej nie mam komputera, a Impact Wrestling dalej wypuszcza tygodniówki. Czy Impact był godny uwagi? Zaraz się przekonamy.

Dezmond Xavier, Sonjay Dutt & Garza Jr def. Trevor Lee, Caleb Konley & Taiji Ishimori - 6.50 via Pinfall (**3/4)

Ciekawy opener z dość szybką akcją. Składy były interesujące, bo w pierwszej ekipie wystąpił kontuzjowany dalej Garza co nie jest chyba najlepszym pomysłem, a w drugiej wystąpił Ishimori, który szczyci się tym, że jest człowiekiem honoru. Trevor oraz Caleb korzystali z heelowych zagrywek, Taiji taki nie był. Właściwie to tyle, Dezmond przypiął Konleya po Final Flash tylko pokazując, że ma jakąś pozycję, ale nie wiadomo czy powącha on pas w przeciągu dwóch lat. Wygląda jednak na to, że Lee będzie teraz rywalizował z Ishimorim i myślę, że to sensowny pomysł.


Impact Grand Championship Match - Ethan Carter III def. Fallah Bahh - 8.30 via Pinfall (**1/2)

Tak, mnie też zaskoczyła obecność Bahha w starciu o midcardowy tytuł, który posiada były mistrz świata oraz jedną z gwiazd federacji. To jednak nie koniec zaskoczeń, gdyż Fallah raczej dominował i przegrał po nieczystej zagrywce ze strony Ethana. Oficjalnie można stwierdzić, że EC3 stał się midcarderem. Co można napisać o walce? W sumie nie była taka zła. FB coś tam próbował, Carter mu pomagał swoją heelową postawą. Bahh nawet zgarnął dobrą reakcję i wydarzenia w końcówce walki mogą sugerować, że Filipińczyk (chyba) otrzyma drugą szansę. Czy to dobrze, czy to źle? Oceń sam. Ja tam się cieszę, że coś dzieje się z pasem Grand, a Sydal dopiero potem powinien wlecieć do mistrzowskiego obrazka. 


LAX def. OVE - 13.02 via Pinfall (**3/4)

Pomysł na starcie rodzin wygląda dobrze, a dzisiejsza walka była na poziomie. Na pewno trzeba pochwalić wykorzystanie Homicide'a, który walczył prawie połowę czasu, a nie przyjmował bumpy czy też został przypięty w minutę po Stompie (Alberto Style). Trzyma on swoją formę, nawet salto zrobił, a to szanuję. OVE odnaleźli się lepiej w roli tych złych, a Callihan im sporo daje od siebie. Sami dalej będzie dla mnie przeciętny, tym razem właściwie jego umiejętności ringowe można ocenić na średnio wykorzystane. Było kilka ciekawych akcji, na pewno końcówka była dynamiczna. LAX wygrali co im się przydało, a przypięty zostaje Jake Crist co też jest spoko. Wszyscy wiemy do czego to wszystko zmierza, ale ja będę palił głupa i udawał, że nie widziałem spoilerów z tapingów.

Dan Lambert też się zjawił aby powiedzieć, że wszystko o czym mówił się spełniło. ATT pokazali, że wrestlerzy nie są tacy twardzi jak się wydaje. Czy naprawdę wydawało sie ludziom, że ktoś ich powstrzyma? Anthem jest głupie, bo słuchają się ludzi z Kanady - właśnie tych ludzi, którzy oglądali jak Vince oszukuje Breta. No dobra, klasyczne promo Dana, który jakoś wpasował się w koncepcję Impact Wrestling. Szkoda tylko, że wiem kto do ATT dołączy i boję się do czego to wszystko zmienia. No dobra, to też wiem, ale hej, ja dalej próbuję udawać, że nic nie wiem. Lambert wychwalał Lashleya oraz dodał, że poprosił o jego zwolnienie. Nikt nie jest bezpieczny w IW, ale on daje federacji drugą szansę. Mogą po prostu pozwolić Bobby'emu odejść i być może Impact Wrestling wróci do bycia taką federacją jak parę miesięcy temu. Przerwał mu Moose, który raczej nie był w humorku. Wyśmiał on to, że sześciu gości musiało go powstrzymać na BFG oraz dodał, że Lambert popełnił błąd, bo dał wolne swoim kumplom i został w ringu sam. Wszedł on także do ringu aby skopać Dana. Ten jednak trochę oszukał, gdyż ekipa ATt rzuciła się na Moose'a, który otrzymał wsparcie od Jamesa Storma. Kowboj poczęstował kilku gości Superkickiem, a następnie rozwalił butelkę na kolejnym typie. Stwierdził on, że wrestling jest powodem dla którego Lambert tutaj jest. Nie ma on racji w swoich słowach i to James mu ją przekaże. To oni są definicją wrestlingu. Od wielu lat walczy i słyszał, że nie powinien tego robić. Jego matka jednak zawsze mu powtarzała, że ma dawać z siebie wszystko oraz udowadniać, że ludzie się mylą. Znalazł dobrego kumpla z którym pokazali co to jest wrestling. Był to oczywiście drugi członek Beer Money. Nie interesowało ich co się stanie, bo żyli chwilą. Robili to dla chantów czy nawet samego buczenia. Jest dumny ze swojej kariery - może nie zna imion niektórych ludzi z szatni czy pracowników, ale wie, że robią oni świetną robotę. Oficjeje też nie próżnują i to jest właśnie wrestling. Tego nie nauczą się goście z ATT. Widzimy tego typa co leży pod jego nogą? Jest z niego dumny, bo próbował, ale przegrał. Storm na koniec uznał, że jest dumny ze swojego życia i to tyle. Świetne promo od kowboja, dawno nie słyszałem czegoś tak ciekawego i łapiącego za serce. Szkoda tylko, że zmierza to do odejścia Jamesa.


KM zaczepił ekipę ATT, ponieważ chciał do nich dołączyć. Lambert go olał (słusznie), ale Lashley kazał mu się najpierw wykazać. Groźnie. 


Gail Kim miała coś do powiedzenia i chodziło jej o zakończenie swojej kariery. Nie będę pisał o tym jak wychwalała ona szatnię, dziękowała przyjaciółkom czy opisywała swoją karierę. Jeśli ktoś jest zainteresowany to polecam samemu sprawdzić to promo, które było emocjonujące. Razem z nią była Allie, która raczej pełniła rolę epizodyczną, ale ciężko nie było jej nie zauważyć dzięki świetnemu strojowi na tę okazję. Kim oddała pas oraz obiecała, że będzie obserwować to co się będzie działo w IW. W sumie jedno mnie tutaj rozwala - to byłby idealny moment na dołączenie do HOF, ale no cóż, Gail już od roku w nim jest. No i nie zapominajmy, że w tym roku odpuszczono sobie sprawę HOF za co karcę.


Joseph Park nie mógł się nadziwić tym, że ludzie go opuścili. Próbował on przeprosić Grado i obiecał, że Abyssa już nikt nie zobaczy. Park na koniec oddał wizę Brytyjczykowi, ale mieliśmy problem, bo zjawił się Mountie, który kazał Grado pójść z nim, bo jesteśmy w Kanadzie, a nie Stanach Zjednoczonych. KOMEDIA. Było poślubić Laurel. 


Eli Drake def. Petey Williams - 17.36 via Pinfall (***1/2)

Na początek mała niespodzianka, bo do stolika przy lepszej reakcji niż wcześniej dołączył Jimmy Jacobs. Starcie na ogromny plus dzięki dobremu tempu oraz ograniczeniu roli Adonisa do minimum. W pewnych momentach naprawdę dało się pomyśleć, że zobaczymy nowego mistrza. I właśnie taki wrestling kocham - klasyczne starcie bez żadnych dziwnych interwencji czy innych wielbicieli burrito czy taco. Z ładnymi kontrami i niezłą chemią. Czy walki o pas nie mogą tak wyglądać? Czysty wrestling, zero udziwnień. Petey ładnie wypadł w roli miejscowego bohatera, a Drake dostał sporą promocję, bo wstał po Canadian Destroyerze. Ogromny plus daję za ten odcineczek i polecam go każdemu. Do widzenia.

1 komentarz:

  1. Niech wywalą tego Lashleya bo gość mnie wk.rwia i niech coś zrobią aby Storm pozostał w IW.

    OdpowiedzUsuń